Na tyłach warszawskiego kościoła Zbawiciela (na Placu o tej samej nazwie funkcjonują jedne z najbardziej popularnych klubów, restauracji i kawiarni) powstała klubo-kawiarnia "Spotkanie ze szpiegiem". Można tam dostać piwa z Europy Środkowej (również mojego ulubionego Gniewosza), zjeść tosta i wpaść na koncert. "Spotkanie..." jest bardzo małe (kilkanaście metrów kwadratowych, do tego sporo miejsca na chodniku), ale jednocześnie zupełnie inne niż sąsiedni Plan B, czy Charlotte: jest kameralnie, w powietrzu nie unosi się pretensja i jest stosunkowo tanio. Kawiarnię założyło trzech przyjaciół, których można spotkać za barem i pogadać o różnych fajnych rzeczach. Nazwa nawiązuje do filmu Jana Batorego z 1964 roku: Agent Bernard ląduje na wybrzeżu koszalińskim. Ma zdobyć informacje na temat baz rakietowych. Jedyny, przypadkowy świadek jego przybycia do Polski przypłaca życiem spotkanie ze szpiegiem. Już bez przeszkód Bernard jedzie do Warszawy, nawiązuje kontakty z pracującymi dla obcego wywiadu - kierowcą PKS Zygmuntem oraz Marią. Z centralą na zachodzie porozumiewa się za pomocą szyfru ukrytego w nagraniach nieświadomych niczego krótkofalowców. Wkrótce na ich trop wpada służba bezpieczeństwa. Bernard orientuje się, że jest śledzony. Wraz z Zygmuntem próbują uciekać, ale pościg zbliża się nieubłaganie. W końcowym dramatycznym pościgu ginie Zygmunt i kilku wywiadowców, ale szpieg zostaje ujęty.
Czynne od poniedziałku do niedzieli, 12.00-03.00.
ulica Marszałkowska 27/35
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz